Tak więc (tak nie zaczynamy zdania od "tak więc", tak więc przychodzę do
Was dzisiaj z moim największym odkryciem tego roku. Z czymś co bardzo
pomogło w pielęgnacji moich ust, które z natury są dość problematyczne,
suche skórki, spierzchnięta skóra, popękana są u mnie na porządku
dziennym. Do tego dochodzi skłonność do opryszczki i sama nie wiem
kiedy jest gorzej, latem czy zimą. Jasne, miewają lepsze momenty. Ale
nie zdarza to się często.
Na szczęście przeglądając bloga bodajże Kulki o Wszystkim >>link<< trafiłam na recenzję pomadki Sylveco.
Przeczytałam, i od razu pomyślałam muszę ją mieć, to będzie dobry produkt. Idąc do pracy wstąpiłam do sklepu zielarsko-medycznego. I dorwałam ostatnią sztukę, pani w sklepie również ją zachwalała i mówiła, że idzie jak świeże bułeczki. Tak więc wyszarpałam ok 10 złotych i tym sposobem nabyłam najlepszą pomadkę jakiej używałam do tej pory.
Tak nie pomyliłam się do niej ani trochę. Pomadka jest tak jakby masełkiem do ust w sztyfcie. Świetnie nawilża, po jej użyciu usta są jakby mokre, nie tłuste, dobrze chroni, do tego ma składnik, który pomaga ustrzec przed opryszczką, i fakt nie zniwelowała jej całkiem ale jak na moje możliwości bardzo ograniczyła jej "występy" :)
Sztyft jest zamknięty w typowym opakowaniu jak na pomadki, niestety bardzo nietrwałym, z moją zręcznością pomadka zaliczyła ze dwa razy beton i opakowanie jest pęknięte z dwóch stron. Nie wspomnę o zarysowaniach. Myślę, że niektórym osobom może również przeszkadzać jej zapach, jest to chyba zapach masła karite, który mi osobiście przypomina zapach ściętego drzewa. Na szczęście przy dłuższym użytkowaniu, przyzwyczaiłam się tak, że w ogóle go nie czuję.
Dla mnie ta pomadka to moje obecne KWC. Jak tylko mi się skończy lecę po kolejną.

Na szczęście przeglądając bloga bodajże Kulki o Wszystkim >>link<< trafiłam na recenzję pomadki Sylveco.
Przeczytałam, i od razu pomyślałam muszę ją mieć, to będzie dobry produkt. Idąc do pracy wstąpiłam do sklepu zielarsko-medycznego. I dorwałam ostatnią sztukę, pani w sklepie również ją zachwalała i mówiła, że idzie jak świeże bułeczki. Tak więc wyszarpałam ok 10 złotych i tym sposobem nabyłam najlepszą pomadkę jakiej używałam do tej pory.
Tak nie pomyliłam się do niej ani trochę. Pomadka jest tak jakby masełkiem do ust w sztyfcie. Świetnie nawilża, po jej użyciu usta są jakby mokre, nie tłuste, dobrze chroni, do tego ma składnik, który pomaga ustrzec przed opryszczką, i fakt nie zniwelowała jej całkiem ale jak na moje możliwości bardzo ograniczyła jej "występy" :)
Sztyft jest zamknięty w typowym opakowaniu jak na pomadki, niestety bardzo nietrwałym, z moją zręcznością pomadka zaliczyła ze dwa razy beton i opakowanie jest pęknięte z dwóch stron. Nie wspomnę o zarysowaniach. Myślę, że niektórym osobom może również przeszkadzać jej zapach, jest to chyba zapach masła karite, który mi osobiście przypomina zapach ściętego drzewa. Na szczęście przy dłuższym użytkowaniu, przyzwyczaiłam się tak, że w ogóle go nie czuję.
Dla mnie ta pomadka to moje obecne KWC. Jak tylko mi się skończy lecę po kolejną.
Widać
że często eksploatowana :P :) Uwierzcie, pierwszy raz chyba aż tyle
pomadki zużyłam. Noszę ją ze sobą w kurtce, jest niezastąpiona.
Serdecznie Wam ją polecam, szczególnie jeśli ktoś ma takie problemy ze
skórą ust jak ja.
Dla ciekawskich składniki : masło karite, wosk pszczeli,olej sojowy, olej jojoba, olej z wiesiołka, masło kakaowe, betulina wosk carnauba
A dziś zakupiłam ( w końcu) masełko do ust z Nivei też jestem ciekawa jak się sprawdzi. Tymczasem ja kończę. A Wy powiedzcie jak podoba Wam się recenzja, co byście zmieniły? I czy w ogóle interesują Was takie recenzje ?
Buziaki Luśka :*
Dla ciekawskich składniki : masło karite, wosk pszczeli,olej sojowy, olej jojoba, olej z wiesiołka, masło kakaowe, betulina wosk carnauba
A dziś zakupiłam ( w końcu) masełko do ust z Nivei też jestem ciekawa jak się sprawdzi. Tymczasem ja kończę. A Wy powiedzcie jak podoba Wam się recenzja, co byście zmieniły? I czy w ogóle interesują Was takie recenzje ?
Buziaki Luśka :*
Ja właśnie dostałam ją w paczce od pewnej blogerki- muszę zacząć używać :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie, jestem przekonana, że nie pożałujesz :)
UsuńMiałam ją i jest genialna!:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się!! :)
UsuńNie znam jej, wydaje się być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńNa pewno warto spróbować :)
UsuńTej pomadki akurat nie znam, ale masełko z Nivei mogę Ci z czystym sercem polecić :) Jest świetne! Nawilża, wygładza usta, a w dodatku nieziemsko pachnie :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Kochana, po pierwszych kilku użyciach jestem zachwycona, zobaczymy jak będzie dalej. A jak gdzieś spotkasz tę pomadkę. Koniecznie wypróbuj ;)
UsuńLubię ją bardzo :) I masełko Nivejki także, mam karmelowe - fajne :)
OdpowiedzUsuń